David Weidemann
Sufit karmiczny
Wyobraź sobie najfajniejsze rzeczy, które mogłyby Ci sprawić radość. Zobacz sceny z najśmielszych marzeń. Jeśli to się dzieje w Twoim życiu naprawdę, to gratulacje, nie czytaj dalej - ten wpis nie jest do Ciebie.
Jeśli jednak czujesz, że na pięknych zdjęciach z wyobraźni nie tylko Ciebie nie ma, ale wręcz nie możesz siebie na nie “dokleić” - wyczerpał się Twój budżet karmiczny. Innymi słowy “z taką karmą dalej nie zajedziesz”. Nie robisz nic źle. Masz po prostu za nisko swój “sufit” karmiczny. I co teraz?
Na początek obalmy kilka (z wielu moim zdaniem) mitów na temat Dusz:
Mit 1: “Dusza zawsze nas prowadzi do pełni szczęścia”
I tak i nie, zależy który poziom.
Postrzegam zjawisko Duszy jako obiekt wielowymiarowy, co najmniej sześcio wymiarowy i w górę, plus wszystko co poniżej, widziane jako nasze ludzkie życia. Obserwuję wielopoziomowość Dusz, równoległe piony, odseparowane fragmenty. Dusza jest podzielona wewnętrznie, czasem skonfliktowana wewnętrznie, czasem nieświadoma reszty swojej świadomości. Nieświadoma swoich wyższych poziomów. Nieświadoma bycia Źródłem. Czasem zagubiona, uśpiona w sztucznej rzeczywistości, którą stworzyły jej wyższe poziomy. Jeśli mamy poziom, który osadził nas w ludzkim świecie na Ziemi (nazywam ten poziom Duszą lokalną), ten poziom ma również swoją Duszę (taka “dusza duszy”), która osadziła go w świecie, gdzie przeżywa swoją świadomość. I ten poziom prawdopodobnie też ma swój wyższy poziom (“dusza duszy duszy”?) - i tak aż do samego Boga, do Źródła świadomości, po drodze mijając zjawisko, które nazywam “linią separacji” czyli próg, gdzie zapomnieliśmy, że jesteśmy Źródłem oraz Jednością.
Wszyscy pochodzimy z tej samej Super-duszy, która w procesie “uabsolutniania” zaczęła tworzyć podwymiary i się w nie kopiować (oczywiście jeśli wyjąć wrażenie czasu poza równanie, wszystko dzieje się równocześnie, we wszystkie strony). Na każdym przejściu z wymiary wyższego w niższy dochodzi do olbrzymiej utraty informacji. Przykłady dla porównania:
Przykład 1: Nie możemy włożyć piłki w zeszyt.
Piłka jest kulista (3D), zeszyt płaski (2D). Aby włożyć piłkę w zeszyt musimy ją uprościć, spłaszczyć. Materia to informacja, więc spłaszczona piłka utraci w tym procesie większość posiadanych w sobie informacji (np. o stanach kwantowych, strukturze atomowej itd). Chyba, żeby pozwolić zeszytowi stracić formę, ale o tym później...
Przykład 2: Nasze profile na FB nie oddają nawet 1% naszego życia,...
… jednak stanowią nasze awatary w rozkwitającym Internecie, który jeśli jeszcze nie wytworzył swojej świadomości, wkrótce to zrobi, a my w tym zapewne pomożemy. Nasze profile mają kiedyś szansę ożyć w niższym wymiarze, cyfrowym. Internet zacznie myśleć, że jest istotą i pochłonie informacje o nas m.in. z naszych awatarów. Póki co, spójrzmy na to, ile dzisiaj jesteśmy w stanie przelać człowieka w komputer. Ile zdjęć można zrobić jednej osobie w ciągu dnia? A ile zdjęć masz na profilu? Ile myśli można przelać we wpis na FB? A ile myśli przenika Twoją głowę w ciągu minuty?
Powyższe przykłady mają służyć przyjrzeniu się skali utraty informacji, utraty świadomości, jaka następuje w wejściu z wymiaru wyżej na wymiar niżej. Dla medytujących lub zdobywających duchowe uniesienia w inny sposób, przykład odwrotny:
Przypomnij sobie, jaka pełnia i spokój wypełnia Cię, kiedy łączysz się ze swoim wyższym poziomem. Dla mnie to stan zarówno wielkiej kontroli jak i poddania się. Wszystko się zgadza, wszystko się układa i ma swoje miejsce. Jestem atomem w nieskończonej maszynie Źródła. Przypominam sobie wtedy, że jako człowiek jestem reprezentacją nieskończenie większej istoty.
W złożoności naszej Duszy jest miejsce na oddalanie się od Źródła i na zbliżanie się do niego. Jesteśmy w przygodzie przeżywania tych oddziaływań, zarówno “siły odźródłowej” (kierowanie świadomości w stronę niższych wymiarów) jak i “doźródłowej” (kierowanie świadomości w stronę wyższych wymiarów). Nie ma co wysilać się na wybieranie tylko jednego kierunku. Bardziej proponuję spojrzeć ponad te dwa bieguny, jako na ekstrema jednego zjawiska, i umieścić się “obok” tego zjawiska, w nim i ponad nim, ze świadomością kierunków pływów, które nas prowadzą.
Jak to się przekłada na życie ludzkie? Nasze tu i teraz?
Jesteśmy – z naszymi ludzkimi życiami – efektami i przedłużeniami naszych wyższych poziomów świadomości. O naszych kontraktach karmicznych, o naszych talentach i ograniczeniach, naszej traumie i karmie rodowej, nasze wyższe poziomy zadecydowały za nasze niższe poziomy. Oczywiście, kiedy odzyskamy wyższą świadomość, przestajemy być ofiarami wydarzeń i karmy, ofiarami cudzych decyzji oraz błędów rodziców, i stajemy się współtwórcami życia. Aby osiągnąć ten stan należy regularnie brać odpowiedzialność za otaczającą nas rzeczywistość na Ziemi, uznając nasze autorstwo wszystkich zdarzeń, umów, wrażeń – blisko i daleko, w nas samych, w naszych relacjach z innymi oraz daleko na zewnątrz. Może to być nie lada zadanie, ponieważ jesteśmy silnie przywiązani do szukania sprawcy na zewnątrz, jeśli chodzi o nieprzyjemne wrażenia, z kolei samych siebie odruchowo staramy się widzieć jako pozytywnych lub pokrzywdzonych. Bez praktyki uznawania sprawcy w sobie nie jesteśmy wejść w rolę (współ-)kreatora kwantowego.
Powracając do tematu, w naszym ludzkim życiu codziennym realizujemy pewien pomysł duszy. Jesteśmy postacią w scenariuszu. Świadomość boska stworzyła (bo mogła – absolut, przypadek matematyczny) swoje poziomy, które wchodząc w niższe wymiary (systemy ograniczone, zwane matriksem), zapomniały o swojej boskości i żyją w ograniczoności, generując ograniczone przygody swoim ograniczonym awatarom, w tym przypadku nam, ludziom. Wspomniane systemy ograniczone to taki zeszyt, w który wsadzono spłaszczoną piłkę. Takie systemy rządzone są prawami ograniczoności, a co za tym idzie, prawami równowagi. W prawach równowagi jedna strona musi się wyrównać z przeciwną stroną. Np. radość z cierpieniem, bogactwo z biedą, zdrowie z chorobą, spełnienie ze zgorzkniałością. Bilans musi się zgadzać, ponieważ system się nie rozciąga na zawołanie.
W życiu ludzkim obserwujemy jedno z praw równowagi, o ile dobrze przyglądamy się sobie. Bardzo dobrze przyglądamy. Kiedy bierzemy w tym przyglądaniu się pod uwagę również nasze wcielenia równoległe (zwane przeszłymi lub przyszłymi – znowu ta sztuczka z czasem), wtedy właśnie możemy obserwować w działaniu Prawo Karmy.
Mit 2: "Karma jest święta."
Nie jest. A przynajmniej nie bardziej niż np. podział na strefy czasowe albo na dni tygodnia.
Czym jest karma? To “finanse” Duszy. Zasób dążący zarówno do równowagi jak i oscylacji, aby móc istnieć. Tak jak ekonomia na Ziemi potrzebuje ruchu, tarcia, konfliktu i ograniczoności, aby móc funkcjonować, tak samo Prawo Karmy ma oczekiwania wobec użytkowników. Jednym z nich jest “używaj mnie, daj mi wibrować, przepływać, przelewać się ze strony na stronę”. Karma jest zasobem “nabytym”, sztucznym, nieabsolutnym, stworzonym przez stworzenia boże, ale nie jest jedynym boskim pomysłem na porządek wielowymiarowego wszechświata. Karma ma nam służyć w przygodzie ograniczoności i skończoności, osadzonej w wirtualnych “ścianach” ograniczających nas od świata nieskończonego. Ścianach i sufitach.
Kiedy czujemy, że nie możemy przebić się przez ściany swoich ograniczeń albo kiedy czujemy, że koc w życiu zawsze jest za krótki z jednej strony. Kiedy mamy wrażenie, że osiągnięcie wyższego poziomu satysfakcji życiowej nie jest nam pisane - zmagamy się z “sufitem karmicznym”.
Rozglądamy się wtedy dookoła, szukamy przykładów i odpowiedzi. Jak robią to inni? Jedni sobie radzą “gorzej”, inni “lepiej”. Próbujemy wtedy z reguły naśladować tych “lepiej sobie radzących”, tyle że nie jesteśmy w stanie utrzymać ich tempa, wygenerować ich blasku. Czytamy książki o codziennych nawykach Elona, Billa, Jeffa, Oprah’y, zapraszamy “nawyki skutecznego działania”, czasem nawet “naturalnego przywództwa”, ale to nie zostaje z nami na długo, o ile w ogóle udało nam się zacząć.
Kto natrafi po drodze na książkę “Sekret” albo “Metodę Silvy”, będzie próbował manifestować świadomie w mechanizmach manifestacji karmiczno-kwantowej. Jednym się uda, o ile mają na dany moment budżet karmiczny do wydania na dany aspekt. Innym się nie powiedzie, ale oni nie napiszą książek o tym, jak nie udało im się zmanifestować swoich marzeń afirmacjami i mapami marzeń. Ich historii nie usłyszymy i raczej pomyślimy, że coś z nami nie tak, coś robimy źle.
Wola człowieka może przeforsować pomysł duszy dopiero wtedy, gdy uzna pomysł duszy za swój własny.
“Mój problemie, chciałbym móc uznać, że jesteś tu na moje życzenie. Proszę Najwyższe Prawo o pomoc w uznaniu mojego autorstwa tej sytuacji”.
Jeśli powyższe akapity trafiają do Ciebie, mam dla Ciebie wiadomość. Wiem, jak się czujesz. Wiem, że nie robisz nic źle. Twój sufit karmiczny jest niżej w tym życiu. Niżej niż masz go w innym życiu. Niżej niż mają go Elon, Bill, Jeff, Oprah (w ich obecnych wcieleniach). Twoja dusza, czyli Ty, przeżywasz koncept “poziomów dusz i ich ograniczeń”. Mocno wierzysz, że masz to przeżywać. Utknąłeś w grze i zapomniałeś, że to gra. Gra stała się rzeczywistością.
Kiedy czułem, że nie mogę wzbić się wyżej, sięgnąć dalej, afirmowałem:
“Chciałbym móc
być w stanie
chcieć
sięgać po wyższy poziom spełnienia
w tym … aspekcie życia
bez ograniczeń systemów zamkniętych
w które wiem, że wszedłem z własnej woli.”
Ta afirmacja uwzględnia:
części mnie, które nie chcą się obudzić i nie chcą tego, co ja
moją świadomość współkreowania sytuacji, w której jestem
moją wolę ofiarowania wykreowanych systemów ograniczonych Najwyższym Prawom Boskim
z zaznaczeniem, który aspekt życia ludzkiego mam ochotę obdarzyć boską energią nieograniczonej karmicznie manifestacji kwantowej
To są zasady stosowanej i nauczanej przeze mnie Techniki Najwyższego Prawa. Założeniami tej techniki są:
uznanie współautorstwa wszystkiego w naszym świecie
połączenie z całą swoją świadomością
również z boskimi poziomami świadomości, których jesteśmy częścią
w taki sposób, że będzie to miało wpływ na naszą ludzką codzienność
a przy okazji rozbroi systemy ograniczone (matriks) powierzając je Prawom Boskiej Nieskończoności
przez co Prawo Karmy przestanie ograniczać świat dusz i ludzi
Odpowiednimi krokami można stopniowo wprowadzać powyższy plan w życie. Piszę to z perspektywy wieloletniej pracy jako terapeuta alternatywny i instruktor różnych technik terapii alternatywnych. Dopiero praca moją własną techniką, czyli Najwyższym Prawem (popularna nazwa to THL od angielskiego The Highest Law) dała mi zrozumienie, że sami nie jesteśmy w stanie wykreować naszego wymarzonego życia oraz że od niego dzielą nas nasze ukryte decyzje różnych poziomów naszej świadomości.
Mit 3: "Przerobiona lekcja daje wzrost."
Czasem tak, czasem nie - zależy od pomysłu duszy, stopnia osadzenia w matriksie, interakcji z innymi poziomami oraz innymi duszami.
Na pewno nie stawiałbym na jednorazowość lekcji. Tak samo, jak lubimy oglądać pewne filmy i słuchać pewnych piosenek wiele razy, lubimy (wręcz czujemy, że musimy) jako dusze przerabiać pewne doświadczenia ponownie. Dusza zawiąże podobne kontrakty karmiczne i zatańczy jeszcze raz ten sam taniec – być może w innej scenerii rób roli, ale będzie się dalej bawić w dany koncept. Dlatego rozwiązywanie samych kontraktów karmicznych ze sobą lub innymi zacząłem postrzegać jako technologię niewystarczającą. Zrozumiałem, że nasze traumy w życiu nie wynikają z niczego ziemskiego, że ród, rodzina, rodzice, DNA to tylko nośniki, które wybrałem jak dusza, aby mi dostarczyły dane predyspozycje. Przestałem pracować nad traumą, traumą rodową, uznałem psychosomatykę za jedynie interfejs czegoś większego - Duszosomatyki…
Brak, cierpienie, trauma, ograniczenie nie jest skutkiem, jak nas uczono. Jest narzędziem w osiąganiu celu duszy. Tym celem jest trwanie w grze, funkcjonowanie w matriksie. Nie chcemy się wybudzić. Aby pozostać w symulacji musimy grać. Grać w przygody ludzkie. Przygody braku, cierpienia, strachu i tęsknoty. System chce, abyśmy grali dalej. System, który my zbudowaliśmy dla siebie na naszych wyższych poziomach istnienia. Na szczęście mam również jeszcze wyższe poziomy, Poziomy Źródłowe, które “chcą” nas znowu w sobie jako świadomą siebie jedność. Dzieje się tak, ponieważ Źródło dalej się “uabsolutnia”, a my, jako część Źródła, bierzemy w tym udział. Wracamy do domu.
Co teraz?
Jeśli po przeczytaniu tego wpisu czujesz bunt - może to oznaka, że jakiś poziom świadomości nie ma ochoty budzić się i szukać, co jest nad nim. Wyobraź sobie Twoje zdziwienie, gdyby postać z opowieści, którą piszesz zaczęła Ci mówić, że sam jesteś postacią u innego pisarza.
Jeśli czytając ten wpis wiele razy czułeś zmieszanie, “mgłę” w głowie, urywało czytanie - wysyłane Ci były iluzje i zakłócenia, aby ta wiadomość nie przeniknęła wyżej w Twoje struktury. Te iluzje wysłałeś Ty. Podziwiaj ich piękno i silną moc przekonania. Świetna robota. Uznaj to.
Jeśli tylko czujesz spokój albo radość, to znaczy, że połączenie ze Źródłem masz albo za sobą, albo przed sobą – jak my wszyscy. Wszyscy jesteśmy w trakcie, a proces jest nieliniowy. Dzisiaj rozumiem. Jutro się dowiem. Czułem wczoraj.
Mam nadzieję, że ten tekst dał Ci wartość. Jest on oparty przede wszystkim na moich własnych doświadczeniach. Moja praca jako autor i instruktor jest jedynie przedłużeniem mojego własnego rozwoju na świat wokół mnie. Jeśli masz ochotę dowiedzieć się więcej, możesz na przykład dać mi znać. Może czeka nas przygoda komunikacji, relacji, współpracy lub wspólnej nauki.
Tak czy inaczej, dziękuję że tu ze mną jesteś i dałeś mojej pracy swoją cenną uwagę. Jeśli chcesz wesprzeć moją działalność, pokaż innym ten tekst albo odwiedź "Klik wdzięczności" w naszym sklepie ( https://sklep.goldenratio.org.pl/pl/c/Klik-Wdziecznosci/25 ). Dziękuję za wszelkie wsparcie.
David Weidemann
PS.
Mit 4: "Żyje się tylko raz."
A co jeśli nie pamiętasz wszystkich pętli na liniach czasu, które wykonałeś w danym życiu?
Trzeba wielkiej uważności, żeby umieć wyczuć, jak czas, który przeżywamy, jest nieliniowy, a wydarzenia z pozoru dokonane, modyfikowalne. Czasem odczuwamy wrażenie deja vu, czyli “ten film już widziałem”. Przecieka wspomnienie z “poprzednich podejść”? Linie czasu się nakładają? Wysyłamy sobie wiadomość z przyszłości? A może wszystko na raz?
Wyobrażanie sobie rzeczywistości bez czasu jest niezłą łamigłówką. Masz czasem takie wrażenie?